„Zaczęło się od komentarzy pod zdjęciem. Głupie żarty, docinki, śmiechy. Potem były memy z moją twarzą. A najgorsze? Że nikt nie zareagował. Nauczyciele mówili: nie przejmuj się, nie przesadzaj. Rodzice myśleli, że dramatyzuję. Przestałam chodzić do szkoły. Nie miałam siły wstawać z łóżka.”

Takich historii są tysiące. Tylko nieliczne wychodzą na światło dzienne. Większość zostaje w ciszy – w domach, w zamkniętych pokojach, w ukrytych rozmowach. A czasem kończą się tragicznie.
Hejt to nie żart. To przemoc.
To, co dla jednych jest „głupim żartem”, dla innych staje się początkiem końca. „Jesteś dziwny”. „Masz krzywy nos”. „Po co się udzielasz, i tak jesteś nikim”. Te słowa nie sąrzucane w próżnię. Trafiają w ludzi. W dzieci. W wrażliwe, młode osoby, które dopiero uczą się, kim są. I często słowa te stają się głosem, który w głowie nie milknie przez miesiące.
📌 75% uczniów mówi, że spotkało się z hejtem w sieci.
📌 Co czwarty nastolatek był ośmieszany lub poniżany online.
📌 Tylko 1 na 5 dzieci szuka pomocy u rodziców.
📌 3 na 4 rodziców sądzi, że ich dzieci nie spotkał hejt.
To nie jest statystyczny margines. To codzienność.
„Bałam się powiedzieć komukolwiek”
„Bałam się, że pomyślą, że jestem słaba. Że to moja wina. Że zasłużyłam. Hejt działa jak trucizna – zatruwa ci myślenie, pewność siebie, poczucie wartości.”
Wielu nastolatków nie mówi nic, bo nie wie, że można. Bo nie czuje się bezpiecznie. Bo nikt wcześniej nie nauczył ich, że proszenie o pomoc to oznaka siły, a nie słabości
Dlaczego szkoła nie reaguje?
W teorii wszyscy wiedzą, że hejt to problem, a w praktyce?
- Uczniowie słyszą: „Nie przesadzaj”. „Zignoruj”. „Taki wiek, dzieci są okrutne”.
- Nauczyciele często nie mają wsparcia systemowego, szkoleń, czasu.
- Rodzice nie wiedzą, co dzieje się w zamkniętych grupach online, na Snapchacie, TikToku, Discordzie.
„Gdy w klasowej grupie na Messengerze wstawili przerobione moje zdjęcie, byłam w szoku. Nauczyciel powiedział: nie wtrącam się w to, co robicie po lekcjach.”
Co może pomóc?
Edukacja, ale prawdziwa
Nie suche pogadanki o „zagrożeniach internetu”, tylko rozmowy z młodymi – o ich realiach, językiem, który rozumieją. Z wykorzystaniem ich historii. Z udziałem osób, które to przeszły. Tylko wtedy edukacja przestaje być teorią.
Codzienne pokłady empatii?
Nikt nie rodzi się empatyczny. Ale można to rozwijać: poprzez rozmowę, przez wspólne czytanie, oglądanie, analizowanie, słuchanie się nawzajem – nie tylko tego, co ktoś mówi, ale też dlaczego to mówi.
Prawo i odpowiedzialność platform
Inne kraje pokazują, że można działać: Niemcy, Kanada, Australia wprowadziły konkretne regulacje chroniące młodych. W Polsce wciąż tego brakuje. A przecież każdy hejtowany ma prawo czuć się bezpiecznie.
Nie musisz być sam/a
Jeśli doświadczasz hejtu – nie jesteś sam/a.
Zasługujesz na pomoc, wsparcie i ochronę.
📞 116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
📞 116 123 – Kryzysowy Telefon Zaufania (14:00–22:00)
📞 800 70 2222 – Centrum Wsparcia (całodobowe)
📞 800 12 12 12 – Telefon i czat zaufania Rzecznika Praw Dziecka (całodobowe)
Na koniec – głos młodych:
Nie mówcie, że „to tylko internet”
Hejt nie ma twarzy, ale rani dokładnie
„Słowa, które widzisz raz, możesz zignorować. Słowa, które widzisz codziennie, stają się głosem w twojej głowie.”
— Weronika, 16 lat
„Nie pamiętam dnia bez hejtu. Najgorsze? Że nikt nie zauważył, jak cicho zaczęłam mówić. Jak zgasłam. A potem zniknęłam z klasy. Nazywali to buntem. To była depresja.”
— Karolina, 17 lat
Dorośli, którzy nie chcą widzieć
Samotność z ekranem
„Wychowawczyni powiedziała: »Ale przecież oni cię nie biją«. To było gorsze niż cios. Bo pokazało, że dla niej moje cierpienie nie istnieje.”
— Zuzia, 15 lat
„Rodzice mówili: nie przejmuj się, w ich wieku też wyśmiewaliśmy kolegów. Ale to nie jest to samo. My mamy grupy, screeny, nagrania. To się nie kończy po dzwonku.”
— Julek, 13 lat
„Hejt siedzi ze mną w pokoju. Nie krzyczy, nie bije. Ale odbiera oddech. Bo każdy dzień to oczekiwanie: co dziś powiedzą, napiszą, pokażą?”
— fragment anonimowego listu do fundacji
Możemy to zmienić. Tylko nie udawajmy, że problemu nie ma.